Ile ofiar było naprawdę? Ludzie nie wierzą rządzącym
Komentatorzy wskazują też, że wraz z odstąpieniem od utrzymywanych w obu krajach restrykcji nie doszło tam do znaczącego dobowego spadku zakażeń.
Hiszpański dziennik „El Pais” przypomina, że po raz pierwszy od wybuchu epidemii SARS-CoV-2 w Hiszpanii rząd nie opublikował w sobotę danych dotyczących dobowej liczby infekcji i zgonów oraz zamierza podać te statystyki dopiero w poniedziałek. Gazeta przypomina, że do piątkowego wieczora liczbę ofiar śmiertelnych epidemii ministerstwo szacowało na 28 385, a osób zainfekowanych na 250 545.
Z kolei „El Mundo” zauważa, że podany w piątek dobowy wzrost liczby zgonów o 17 przypadków był największym od końca stanu zagrożenia 21 czerwca. Gazeta odnotowuje, że wraz z ponad 50 aktywnymi ogniskami zakażenia koronawirusem i dobowymi wzrostami infekcji na poziomie 300-400 przypadków pojawiają się spekulacje co do rzeczywistego rozwoju epidemii w Hiszpanii.
Część komentatorów wskazuje, że rząd wciąż nie wyjaśnił przyczyny zgonu kilkunastu tysięcy Hiszpanów, którzy zmarli w okresie epidemii, lecz nie zostali wliczeni do statystyk ofiar COVID-19.
Wątpliwości co do rzeczywistej liczby zmarłych i zainfekowanych nasilają się również w Portugalii, gdzie w sobotę największy tygodnik kraju „Expresso” odnotował "rosnącą nieufność” ekspertów medycznych wobec danych podawanych przez ministerstwo zdrowia i podległą mu Generalną Dyrekcję Zdrowia (DGS).
„Z raportów DGS wynika, że w niektórych rejonach kraju od kilku tygodni nie są notowane żadne zakażenia. Tymczasem do miejscowych placówek służby zdrowia stale trafiają tam osoby zainfekowane” - napisał portugalski tygodnik, wskazując, że część szpitali odrzuca statystyki podawane przez rząd.
Z sobotniego komunikatu ministerstwa zdrowia Portugalii wynika, że podczas ostatniej doby liczba zmarłych na COVID-19 wzrosła o siedem, do 1605, a zakażonych o 413, do 43 569. W ciągu minionych 24 godzin najwięcej zakażeń, 317, zanotowano w aglomeracji Lizbony oraz w sąsiadującej z nią Dolinie Tagu.